poniedziałek, 27 lipca 2015

Wziął i umarł.

Dobry wieczór. :)
     Czyli tak jest 27 lipca czyli dokładnie trzy dni od dodania poprzedniego posta. Czy jest to tylko chwilowe że znowu pisze bloga? Nie wiem. Ciężko też mi powiedzieć czy piszę bo mam jakąś motywację czy może ktoś mnie do tego znowu natchnął... To jest nie ważne bo ważne jest to o czym będzie dzisiejszy post a będzie o śmierci.
     No więc śmierć dotyka każdego z Nas i niestety bardzo często przychodzi za szybko.. ale taka jest kolej rzeczy. Wszystko we wszechświecie ma swój porządek. Umiera każdy. Nie ma wyjątków. Chociaż pomyślcie jak wyglądało by nasze życie gdybyśmy byli nieśmiertelni. Według mnie to było by coś niewyobrażalnie okropnego. To serio jest ciekawy temat do przemyśleń ale to już zostawiam do waszej dyspozycji. Temat takiej naturalnej śmierci bądź spowodowanej chorobą lub wypadkiem mamy z głowy, został jeszcze temat zabicia samego siebie czyli samobójstwo.
     Wiadomo Wy możecie mieć zupełnie inne zdanie na ten temat niż ja ale myślę że większość ludzi się ze mną zgodzi że samobójcy to nic innego jak tchórze. Jeżeli pojawiają się w naszym życiu jakieś problemy to trzeba z nimi walczyć a nie skakać z okna albo się wieszać. Można o tych problemach porozmawiać z rodziną, przyjaciółmi albo chociażby z psychologiem a nie od razu samemu sobie odbierać jedyny dar życia który dali każdemu z Nas rodzice. A znam ludzi którzy mają na prawdę ciężko w życiu, mają ciężką sytuację w domu rodzinnym lub z kolei brak tej rodziny lub są niepełnosprawne i to w dużym stopniu a mimo to się nie poddają a są osoby często w bardzo młodym wieku które popełniają samobójstwo przez to że są gnębione, prześladowane w szkole, wykorzystywane itp. ja wiem że to są też ważne problemy ale czy to że śmieją się ze mnie w szkole ma znaczyć że mam się zabić? No nie sądzę. Druga sprawa to jeszcze jest to że taki samobójca najczęściej zostawia swoją rodzinę. I na co ma czekać taka matka lub ojciec gdy straci dziecko czasem nawet te jedyne? To jest strata z którą nie można się pogodzić. Tak samo jak rodzic się zabije i osieroci swoje dzieci. Coś strasznego...
     Także to była moja wypowiedź na temat śmierci i samobójstwa. Wiem troszkę się rozpisałam ale na takie tematy można rozprawiać godzinami (wiem z własnej autopsji). Miłego czytania i ogólnie miłego wieczoru. Do następnego posta. :) :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz